W szal zakupowy wpadłam
Owocowo zakupowy. Drogą kupna zanabyłam półtora kilograma czerwonych porzeczek, czereśnie, kilo agrestu, morele, malin.. dużo, duuużo malin, bób, winogrona, marchew, gruszki, jabłka, (wiem, wiem, że nie sezon.. ale w naszym domu zagościła właśnie sokowirówka, trzeba było bestię przetestować) . Jednym słowem szał ciał.
Połowę porzeczek obskubałam* i poszły na dżem. Malinowo porzeczkowy, tym razem z dodatkiem czegoś co to się Fruttapec nazywa.. a zdaje się, ze w Polsce figuruje jako cukier żelujący. Iks lat temu kupiłam sobie toto podczas zagramanicznych wojaży mając nadzieję, że to jednak nieco bardziej naturalne jest. Nie jest.
Ale zrobiłam. Dziecięciu smakuje. Jak zje raz na 9 lat to może kuku sobie nie zrobi. Na kolonię jej dwa słoiki dam, a co tam.
Tak czy inaczej wracam do tradycyjnych metod smażenia konfitur / dżemów. Trudno, że z kilograma morel wychodzi mi raptem półtora słoika dżemu. Przynajmniej wiem co w nim siedzi. Owoce i fruktoza. Nic poza tym
Aczkolwiek trzeba przyznać, że te galaretki całkiem ładnie się prezentują. Oko cieszą, zobaczymy czy żołądki przeżyją.
*Wracając do porzeczek.
Naskubałam ¾ kilograma. Potem zastrajkowałam, odechciało mi się.
Wrzuciłam pozostałe ¾ kilograma na sitko .. z ogonkami i .. przetarłam.
Z przetartego soku powstał kisiel. Ino ciut soku jabłkowego (100% soku) i nieco fruktozy dodałam. Siup do gara, zagotowałam, wlałam mąkę ziemniaczaną rozrobioną w zimnej wodzie. I voila’. Zdrowy kisiel gotów.
I trzeba mu przyznać, ze nie dość, że zdrowy, to jeszcze smaczny i całkiem fotogeniczny..
Ten jest z białych i czerwonych porzeczek i malin
Marghe, podziwiam... I to wszystko co zakupione bedzie w wiekszosci przetworzone? Podziwiam jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńMarchew, jabłka, gruszki i winogrona do sokowirówki. Pite na bieżąco.
OdpowiedzUsuńReszta róznie. Morele na konfiturę
Bób już pożarty :)
Mniam, zazdraszczam :) Bobu najbardziej.
OdpowiedzUsuń