wtorek, 22 września 2009
Tramezzini
czyli kanapki jedzone w tak zwanym międzyczasie ;-)
Między posiłkami
Bardzo popularne na północy Włoch, ale nie tylko..
Robione z chleba podobnego do tostowego.. ale znacznie bardziej wilgotnego.
Jakiś czas temu w Lidlu zapanował tydzień kuchni włoskiej
Skoro świt wysłałam Osobistego po pieczywo na tramezzini i piadinę.
Na pierwszy ogień poszło pieczywo ..
Nadzienie może być dowolne.
My tradycyjnie robimy z pastą tyńczykowo jajeczną (jajko na twardo, dobry tuńczyk w oleju, majonez, ciut cytryny, sol i pieprz) i z mozzarellą i pomidorami.
Pieczywo posmarować pastą / wyłożyć serem i pomidorami. I odstawić na chwilę co by się lekko przegryzło i zwilgotniało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To ja też poproszę. Tuńczykiem nie gardzę.
OdpowiedzUsuńJa też jestem chetna na te z tuńczykiem!
OdpowiedzUsuńto pierwsze zdjęcie cudne!:-)
OdpowiedzUsuńAle wsunelabym taka kanapeczke :) Wlasnie zrobilam sie glodna :))
OdpowiedzUsuńa jadłam takie "kanapeczki" jak byłam we Włoszech, aż się dziwię, ze jadłam bo na diecie byłam i nic nie jadłam :/
OdpowiedzUsuńMarghe, a Ty takiego piętrusa dajesz radę ugryźć? :D Czy to wersja specjalna dla Kota była? :D
OdpowiedzUsuńKot jeno niósł piętrusa :)
OdpowiedzUsuńPodzieliliśmy go potem sprawiedliwie między nasza trójkę