poniedziałek, 15 marca 2010

Raz tajszczyzna, raz włoszczyzna

Dzis niby włoszczyzna.
"Niby" bo nie jestem pewna czy Włoch by taką mieszankę zjadł - tzn czy ta cytryna by przeszla.Chociaż biorąc pod uwagę fakt, że własnie we Włoszech zaserwowano mi absolutnie genialna pizzę z cytryną i parmezanem to kto wie, kto wie..

Tak czy inaczej co takiego wymodziłam. Pycha
Garść melisy
Garść natki
Dwie garści bazylii
2 ząbki czosnku
Oliwa cytrynowa
Sok z połowy cytryny
Sól
Orzeszki pinii
Parmezan.

A teraz najszybszy przepis świata. Wszystko zmiksować :D
I w zasadzie to wszystko.

Ale przydałby się jeszcze makaron, z którym można by ten sos wymieszać. No to go trza ugotować, w osolonej wodzie. Według instrukcji na opakowaniu ;0)
Przed wymieszaniem do sosu wlać ze 2 łyżki wody spod makaronu.
Siadać do stołu i zajadać.

6 komentarzy:

  1. Ja to bym tych orzeszków pini nie miksowała...dodałabym na końcu by miło się chrupały (chrupały? one średnio na jeża chrupiące są ale wiadomo o co chodzi :)). Dziś też zajadałam pesto.Bazyliowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marghe, to brzmi genialnie! Uwielbiam tego typu 'sosy' :) Latem na targu kupuje tony werbeny cytrynowej i to z nia robie moje ulubione tego typu dressingi. Szybkie, swieze, i pyszne ;) Jak i Twoje pomysly, ktore bardzo lubie :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy, niby tak, ale one nieco sos zagęszczają.
    To może pół na pół ? :) Część zmiksowana część w całości?

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tam Włoch???
    Ja bym zjadła z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jakie śliczne - zielone :) takie wiosenne już :)

    OdpowiedzUsuń
  6. co tam Włoch..
    ja bym taką cytrynową mieszankę smaków zjadła z chęcią :-)

    OdpowiedzUsuń