Spodziewacie się winniczków?
A figę :D
Z makiem
I pasternakiem. Albo z pietruszką, jak kto woli
Nie mam aż tak wysublimowanego podniebienia..
Makaron, makaron to będzie. Jak to zazwyczaj u nas w domu
Lumaconi – czyli wielkie ślimory.
Paczka szynki surowej, dowolnej. Może być parmeńska, może być każda inna.
Opakowanie ricotty. Pewnie ze 250 g w nim było
Sporo świeżo startego parmezanu
Oliwa cytrynowa lub zwykła
Skórka i sok z 1 cytryny
Sól
Pieprz
Makaron gotować
W tzw. międzyczasie pokroić wędlinę. Dość drobno – przyjemniej się będzie jadło
Wrzucić ją na rozgrzaną oliwę, przesmażyć. Nie musi być bardzo chrupiąca, ale może jak ktoś lubi.
Ricottę wymieszać z parmezanem, solą, pieprzem, skórką i sokiem z cytryny.
Podlać odrobiną wody spod makaronu, żeby łatwiej było ją rozbełtać :D
Makaron odcedzić, wymieszać z serem, posypać szynką i zajadać.
Błyskawiczne i sycące.
spodziewałam się.. a tu taka zmyłka :-)
OdpowiedzUsuńJa też się dałam nabrać! :D Jestem oburzona! ;)
OdpowiedzUsuńI znowu ktoś mnie kusi makaronem - chyba sobie dam spokój z tą dietą, i tak nigdy nie schudnę :D
I ja się nabrałam, ale okazuje się, że to się da zjeść:) I na dodatek ładnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńJa wole taki makaron od slimakow. :D
OdpowiedzUsuń