czwartek, 4 marca 2010

Dobra, na razie koniec z tajszczyzną

Teraz kolej na Algierię.
Nie żebym tam była, ale zupa się nazywa algierska :D

1 lit wywaru. Dowolnego. Ja mialam kurzęco warzywny.
Trochę wody
1 –lub 2 puszki krojonych pomidorów
1 podwójna kurza pierś
1 lub 2 puszki ciecierzycy

Oliwa

2 ząbki czosnku
1 cebula
Kawałek – około 5 cm imbiru

1 łyżeczka kminu w proszku
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka kolendry w proszku
Pieprz
sól
Pół łyżeczki ostrej papryki
Laska cynamonu
1 cytryna
¼ szklanki mąki

Kurczaka usmażyć. Porwać na drobne kawałki
Czosnek, cebulę i imbir zmielić / posiekać / zetrzeć na tarce. Jak komu wygodnie. Ja zmieliłam, a jakże :D. Trzeba sobie życie ulatwiać, nieprawdaż?
Oliwę wlać do garnka, na oliwę wrzucić mase czosnkowo imbirowo cebulową, poczekać aż się nieco zeszkli. Dodać przyprawy, wymieszać.
Wsypać mąkę, wymieszać.
Wlać wywar, iiii .. tak jest! .. wymieszać :)
Gotować około 20 minut.
Przecedzić lub zmielić. W przeciwnym razie farfocle cebulowe będą nam się po zupie plątać. No chyba, że kto lubi farfocle .
Dodać pomidory i ciecierzycę.
Gdyby zupa okazała się za gęsta rozcieńczyć wodą. Ilość wedle uznania.
Doprawić solą, pieprzem i sporą ilością soku z cytryny
Mój Osobisty Małżonek doprawił sobie całość harissą. Ja wolę wersję ciut łagodniejszą :)
zupa inspirowana jest przepisem z Women's Weekly "Easy Hot & Spicy"

3 komentarze:

  1. Zupa algierska... Nazwa bardzo mi się podoba :) A zupka z pewnością jest pycha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja i tak czekam na kolejne części tajszczyzny :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) To może jeszcze coś tam wrzucę :)

    OdpowiedzUsuń