piątek, 14 sierpnia 2009

Miał być sernik wyszły lody .. z wiśniami


Z „Deserów” Parragona.
Jako, że nie jestem ekspertem w sprawie ciast to grzecznie trzymam się przepisu i niczego nei podejrzewam, dopóki dana potrawa nie zacznie pokazywać rogów.
A ta zaczęła.

A zapowiadało się tak smakowicie.
Miał to być irlandzki sernik kremowy.
Nabyłam niezbędne produkty

175 g ciastek z kawałkami czekolady. Nie było, użyłam zwykłych maślanych, do których dodałam czekoladowe groszki
55 g masła

225 g czekolady (użyłam gorzkiej – 70%)
225 g czekoladowego mleka
55 g cukru pudru
250 g serka kremowego
425 ml kremówki
3 łyżki likiery Irish Carem

I zabrałam się do roboty niczego nie podejrzewając.

Tortownicę wyłożyłam folią aluminiową (zdecydowanie lepsza by była spożywcza..), wysmarowałam ją cienką warstwa oleju.
Ciastka pokruszyłam (mikser mnie wyręczył), wlałam stopione masło.
Mieszankę przełożyłam do formy, wstawiłam do lodówki.

Nadzienie:
Czekoladę rozpuściłam w mleku, odstawiłam do wystygnięcia.
Cukier utarłam z serem
Śmietanę ubiłam
Wsio delikatnie połączyłam, dodałam likier.

Coś mi się przestało podobać bo masa była dość płynna (dodałam więc odrobinę żelatyny – trzeba było dodać ciut więcej niż odrobinę..), ale nic to , kazali wlewać do formy to wlałam.
Kazali wstawić do lodówki, to wstawiłam.
Wyciągnęłam zaraz potem, żeby przestawić do zamrażalnika, bo coś czułam, że mi całość nie zastygnie zbyt szybko.
Po 3 h w zamrażalniku masa nadal była półpłynna..
Bardzo smaczna, ale płynna. Za to spód skamieniał.

Nie zaszkodziło to smakowi :D .. aczkolwiek płynny sernik wygląda conieco dziwnie.
Kilka godzin temu wyciągnęłam toto z zamrażalnika, wstawiłam do lodówki i czekam aż zmięknie. Maż nie czekał.. podziabał nożem i zajada ze smakiem 

Może ktoś wie o co chodzi ?
Za rzadki ser??




Wyśmienicie toto smakuje z wiśniami w Marsali (inspirowane „Deserami” i ostatnim numerem „Kuchni”)

Pół kilo wiśni (po wydrylowaniu)
Skórka starta z 1 pomarańczy
70 g cukru
120 ml wina marsala
120 ml wody
Ciut gałki muszkatołowej

Do garnka wlać wodę, wino, wsypać cukier, skórkę i gałkę. Doprowadzić do wrzenia. Zmniejszyć ogień i gotować 10 minut
Wrzucić wiśnie, gotować na małym ogniu ok. 10 minut. Wiśnie wyjąć.
Sos raz jeszcze zagotować, zmniejszyć ogień (można dodać kroplę octu balsamicznego).. poczekać aż zgęstnieje.
Gotowym syropem zalać wiśnie, wystudzić, wstawić do lodówki na minimum 1 h

1 komentarz:

  1. Hi hi Czasami się tak zdarza:) Ja np dzisiaj nie mogłam ubić białek na sztywno bo były takie jak woda. Dopiero jak wstawiłam do lodówki to troche podziałało ale i tak ubijałam bardzo długo i całkiem na sztywno się nie dało. Myślałam już, że mikser spalę:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń