sobota, 23 czerwca 2012

Bywa, że stołujemy się poza domem. Natara

Jeśli, taj jak my, lubicie tajskie smaki to polecam wizytę w w knajpce noszącej nazwę Natara.
Wystrój nie należy może do najpiękniejszych, ale jedzenie warte grzechu.
Uprzedzam, że dania pikantne są naprawdę pikantne.
Nam o to chodzi :)

http://www.natara.pl/283/Menuidodatki

Byliśmy to już kilkakrotnie i za każdym razem zamawiamy wyśmienitą sałatkę z grillowaną wołowiną. Smakiem jest naprawdę zbliżona do tajskiej, oryginalnej.
Ostra, kwaśna i słona.


Dziś nabrałam ochoty na zupę. Wybór padł na dużą zupę z makaronem i kurczakiem
Moim zdaniem wymaga lekkiego doprawienia. Ciut chili, limonki i będzie idealna.
Bez dodatków nadaje się dla osób, które wolą łagodniejsze smaki

Dania główne to świetne zielone curry z kaczką.
I makaron mie z kurczakiem, tajską bazylią i papryczkami chili.
Razem z rachunkiem dostaliśmy mini desery z tapioki z mlekiem kokosowym.

My tu będziemy wracać :)

4 komentarze:

  1. Wszystko wygląda bardzo apetycznie. Szczególnie ta sałatka mi się spodobała. Musimy odwiedzić Natarę.

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba to pisałam i to własnie u ciebie, że po ostatnim spotkaniu z kuchnia bliższego i i dalszego wschodu, ochota mi odeszła. Właśnie prowadzę "krucjatę" w imię dobrej wołowiny, o czym niedługo na blogu- więc napisz coś więcej o tej dobrej wołowinie z Tajlandii z pierwszego zdjęcia. Na czym polega jej fenomen?

    Pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odeszła Ci ochota na kuchnię orientalną?
      Czemu?

      Ja kocham pasjami.

      Co do wołowiny to cały myk polega na smaku sosu, którym jest potraktowana.
      Jak to w kuchni tajskiej musi być słono, słodko, kwaśno i ostro. I jest.
      Samo mięso nie może być twarde. I nie jest :)

      Co jeszcze chciałabyś wiedziec?

      Usuń