Spokojnych, pełnych miłości i bardzo smacznych Świąt życzę Wam wszystkim
poniedziałek, 24 grudnia 2012
piątek, 21 grudnia 2012
Zupa.. grecka. Z fasolą i karczochami
Pod taką przynajmniej nazwą figuruje w książeczce "Zupy" z Kuchennej Półeczki.
Nie mam zielonego pojęcia ile ma wspólnego z Grecją, ale bardzo ją polecam na zimowe obiady.
Mnie ją podano pod nos, przez co smakowała jeszcze lepiej :)
Moje Ogony ją przygotowały - z niewielkimi wariacjami
1 łyżka oliwy
1 duża cebula
1 marchewka
2 łodygi selera naciowego - Ogony selera pominęły, bo żadne z nas nie lubią
4 pomidory bez skóry, z puszki - Ogony użyły całej puszki pomidorów krojonych
2 ząbki czosnku
800 g białej fasoli cannellini z puszki - lub, jeśli ktoś woli samodzielnie namoczonej ;)
1,2 l wody
1 cukinia
skórka starta z połowy cytryny
1 łyżka świeżej mięty lub pół łyżki suszonej - u nas świeża
1 łyżeczka świeżego tymianku lub pół suszonego - u nas suszony
1 liść laurowy
sól
pieprz
400 g serc karczochów z puszki
Cebulę posiekać, marchew i selera pokroić w talarki, cukinię w kostkę
Czosnke zmiażdzyć
Miętę rozdrobnić.
Połowę (??) oliwy rozgrzać w garnku, dodać posiekaną cebulę, dusić około 5 minut od czasu do czasu mieszając.
Dodać marchew, seler, pomidory i czosnek. Całość dusić kolejne 5 minut.
Wlać wodę i dodać fasolę.
Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć gaz i gotować 10 minut.
Dodać cukinię, skórkę cytrynową, mięte, tymianek i liść laurowy. Doprawić solą i pieprzem.
Gotować pod przykryciem na wolnym ogniu około 40 minut aż warzywa będą miękkie (moim zdaniem 30 minut wystarczy). Wyrzucić liść laurowy.
450 ml zupy zmiksować i dodać z powrotem do garnka,
Rozgrzać resztę oliwy na patelni, przesmażyć karczochy (Ogony karczochów nie smażyły na oliwie, ino lekko je zagrzały w "sosie własnym" )
Nie mam zielonego pojęcia ile ma wspólnego z Grecją, ale bardzo ją polecam na zimowe obiady.
Mnie ją podano pod nos, przez co smakowała jeszcze lepiej :)
Moje Ogony ją przygotowały - z niewielkimi wariacjami
1 łyżka oliwy
1 duża cebula
1 marchewka
2 łodygi selera naciowego - Ogony selera pominęły, bo żadne z nas nie lubią
4 pomidory bez skóry, z puszki - Ogony użyły całej puszki pomidorów krojonych
2 ząbki czosnku
800 g białej fasoli cannellini z puszki - lub, jeśli ktoś woli samodzielnie namoczonej ;)
1,2 l wody
1 cukinia
skórka starta z połowy cytryny
1 łyżka świeżej mięty lub pół łyżki suszonej - u nas świeża
1 łyżeczka świeżego tymianku lub pół suszonego - u nas suszony
1 liść laurowy
sól
pieprz
400 g serc karczochów z puszki
Cebulę posiekać, marchew i selera pokroić w talarki, cukinię w kostkę
Czosnke zmiażdzyć
Miętę rozdrobnić.
Połowę (??) oliwy rozgrzać w garnku, dodać posiekaną cebulę, dusić około 5 minut od czasu do czasu mieszając.
Dodać marchew, seler, pomidory i czosnek. Całość dusić kolejne 5 minut.
Wlać wodę i dodać fasolę.
Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć gaz i gotować 10 minut.
Dodać cukinię, skórkę cytrynową, mięte, tymianek i liść laurowy. Doprawić solą i pieprzem.
Gotować pod przykryciem na wolnym ogniu około 40 minut aż warzywa będą miękkie (moim zdaniem 30 minut wystarczy). Wyrzucić liść laurowy.
450 ml zupy zmiksować i dodać z powrotem do garnka,
Rozgrzać resztę oliwy na patelni, przesmażyć karczochy (Ogony karczochów nie smażyły na oliwie, ino lekko je zagrzały w "sosie własnym" )
czwartek, 20 grudnia 2012
Czerwone curry z kurczakiem
1 łyżka oleju arachidowego
2 piersi z kurczaka, pokrojone na male kawałki lub paseczki
trochę soku z limonki
2 ząbki czosnku
1 łyżka startego drobniutko świeżego imbiru
1-2 łyżki czerwonej pasty curry
400 g mleka kokosowego
250 ml rosołu z kurczaka LUB wody
3 łyżki tajskiego sosu rybnego (nam pla)
kolendra
u nas dodatkowo - pieczarki
Wiadomo, że najlepsze byłoby curry domowej roboty, ale przed świętami czasu mało ;)
Kurczaka pokroić w kostkę
Na patelnię wlać olej, rozgrzać. Wrzucić pastę curry, starty imbir i czosnek, przesmażyć.
Dodać kurczaka. Usmażyć.
Wlać mleko kokosowe i wodę. Doprawić sosem rybnym i sokiem z cytryny. Dodać pokrojone pieczarki.
Dusić aż część sosu odparuje.
Posypać kolendrą.
Podawać z ryżem
ps. w oryginale w przepisie znalazłby się jeszcze cukier. Ja go unikam
2 piersi z kurczaka, pokrojone na male kawałki lub paseczki
trochę soku z limonki
2 ząbki czosnku
1 łyżka startego drobniutko świeżego imbiru
1-2 łyżki czerwonej pasty curry
400 g mleka kokosowego
250 ml rosołu z kurczaka LUB wody
3 łyżki tajskiego sosu rybnego (nam pla)
kolendra
u nas dodatkowo - pieczarki
Wiadomo, że najlepsze byłoby curry domowej roboty, ale przed świętami czasu mało ;)
Kurczaka pokroić w kostkę
Na patelnię wlać olej, rozgrzać. Wrzucić pastę curry, starty imbir i czosnek, przesmażyć.
Dodać kurczaka. Usmażyć.
Wlać mleko kokosowe i wodę. Doprawić sosem rybnym i sokiem z cytryny. Dodać pokrojone pieczarki.
Dusić aż część sosu odparuje.
Posypać kolendrą.
Podawać z ryżem
ps. w oryginale w przepisie znalazłby się jeszcze cukier. Ja go unikam
Soljanka
Nie wiem czy ortodoksyjna. Wiem, że pyszna.
Cytuję za moją Rodzicielką :
0,5 kg różnego mięsa (pieczeń, gotowana wołowina), 0,1 kg słoniny, 0,20 kg
cebuli, 2 ząbki czosnku, 10 dkg pasty pomidorowej, łyżka średnio ostrej
papryki,
11/2 litra rosołu, 2-3 kwaszone lub konserwowe ogórki, pół cytryny, 2 łyżki
zieleniny, łyżka kaparów, 4 łyżki gęstej śmietany.
Cebulę i słoninę posiekać drobniutko i krótko przesmażyć.
Czosnek zmiażdżyć solą
Mięso pokroić w paski. Włożyć na patelnię, dodać pastę pomidorową, pokrojone
w
paski lub półplasterki ogórki, paprykę- chwilę dusić.
Wlać rosół i chwilę gotować. Doprawić solą, pieprzem, kaparami, zieleniną
Na końcu (już na talerzach) dodać po łyżce śmietany oraz cieniutkie plasterki
cytryny.
Cytryna może być obrana lub ze skórką
Cytuję za moją Rodzicielką :
0,5 kg różnego mięsa (pieczeń, gotowana wołowina), 0,1 kg słoniny, 0,20 kg
cebuli, 2 ząbki czosnku, 10 dkg pasty pomidorowej, łyżka średnio ostrej
papryki,
11/2 litra rosołu, 2-3 kwaszone lub konserwowe ogórki, pół cytryny, 2 łyżki
zieleniny, łyżka kaparów, 4 łyżki gęstej śmietany.
Cebulę i słoninę posiekać drobniutko i krótko przesmażyć.
Czosnek zmiażdżyć solą
Mięso pokroić w paski. Włożyć na patelnię, dodać pastę pomidorową, pokrojone
w
paski lub półplasterki ogórki, paprykę- chwilę dusić.
Wlać rosół i chwilę gotować. Doprawić solą, pieprzem, kaparami, zieleniną
Na końcu (już na talerzach) dodać po łyżce śmietany oraz cieniutkie plasterki
cytryny.
Cytryna może być obrana lub ze skórką
poniedziałek, 17 grudnia 2012
czwartek, 13 grudnia 2012
Tagliatelle z suszonymi borowikami i wołowiną
400 g świeżego makaronu tagliatelle
30 g suszonych borowików
1 nieduża cebula
1 ząbek czosnku
1 gałązka rozmarynu (w całości, nie skubać :D)
garść natki
plaster usmażonej polędwicy wołowej*
oliwa
sporo pieprzu świeżo zmielonego
sól
Grzyby opłukać i namoczyć we wrzątku.
Wody spod grzybów nie wylewać ! Przyda się do gotowania makaronu
Grzyby posiekać
Cebulę posiekać
Czosnek pokroić w plasterki
Mięso pokroić w kostkę
Gotować makaron. Do garnka dodać wodę, w której moczyły się grzyby. Makaron złapie ich smak
Na patelni rozgrzać oliwę - wrzucić czosnek i cebulę, przesmazyć.
Dodać gałązkę rozmarynu i grzyby. Podlać wodą spod makaronu. Poddusić, doprawić do smaku solą i pieprzem.
Dodać mięso, nie musi się smażyć, wystarczy, że się zagrzeje w sosie.
Makaron odcedzić, wymieszać z sosem, sypnąć natką.
Gałązkę rozmarynu wyjąć.
Można posypać parmezanem. My tym razem sobie darowaliśmy :)
*wołowina to resztki steka z poprzedniego dnia ;)
Nie mogłam pozwolić na to, żeby się zmarnowały
wtorek, 11 grudnia 2012
To nie jest bolognese
ani sos boloński
ani bolonez
ani też bolones
;)
bo nie każdy sos mięsny podawany z makaronem jest z automatu sosem bolońskim .
To po prostu makaron, w tym przypadku penne (i wymawiamy wyraźnie obie literki N ;) ) z indykiem w pomidorach.
I nie jest to kuchnia włoska - bo zawiera sambal, którego żaden Włoch do prawdziwego włoskiego sosu by nie dodał :)
300 g mielonego mięsa indyczego
400 g makaronu
400 g pomidorów z puszki
1 ząbek czosnku
1 nieduża cebula
1 papryczka ostra, suszona
pół łyżeczki sambal oelek (niekoniecznie)
oliwa
sól
pieprz
natka
Postępowanie? Jak zwykle w przypadku sosów do makaronu :D
Patelnia -> oliwa -> czosnek zmiażdżony -> cebula posiekana -> papryczka pokruszona.
Podsmażyć, ale nie za długo.
Dorzucić mięso, przesmażyć
Wlać pomidory, doprawić
Dusić.
Makaron gotować, odcedzić. Wymieszać z sosem, sypnąć natką
ani bolonez
ani też bolones
;)
bo nie każdy sos mięsny podawany z makaronem jest z automatu sosem bolońskim .
To po prostu makaron, w tym przypadku penne (i wymawiamy wyraźnie obie literki N ;) ) z indykiem w pomidorach.
I nie jest to kuchnia włoska - bo zawiera sambal, którego żaden Włoch do prawdziwego włoskiego sosu by nie dodał :)
300 g mielonego mięsa indyczego
400 g makaronu
400 g pomidorów z puszki
1 ząbek czosnku
1 nieduża cebula
1 papryczka ostra, suszona
pół łyżeczki sambal oelek (niekoniecznie)
oliwa
sól
pieprz
natka
Postępowanie? Jak zwykle w przypadku sosów do makaronu :D
Patelnia -> oliwa -> czosnek zmiażdżony -> cebula posiekana -> papryczka pokruszona.
Podsmażyć, ale nie za długo.
Dorzucić mięso, przesmażyć
Wlać pomidory, doprawić
Dusić.
Makaron gotować, odcedzić. Wymieszać z sosem, sypnąć natką
Jeszcze więcej witamin
.. tyle, że tym razem przetworzonych
Osobisty ma uczulenie na jabłka, nie może jeść surowych, więc kombinuje co by mu jednak witaminę J jakoś dostarczyć ;)
Znowu padło na kisiel. Może i nudne toto ale smaczne :D
I warstwa:
2 jabłka
2 gruszki
sok z połowy cytryny
ciut ksylitolu (lub cukru)
odrobina wody
mąka ziemniaczana
II warstwa
pół kilo mrożonych malin
nieco ksylitolu (do smaku - w każdym razie więcej niż w poprzedniej warstwie, bo maliny kwaśne) lub cukru
sok z 1 pomarańczy
sok z kilku mandarynek
skrobia ziemniaczana
kilka kropel ekstraktu waniliowego
pudding waniliowy
nieco malin do dekoracji
I warstwa:
Jabłka i gruszki obrać i pokroić w kostkę.
Wrzucić do garnuszka z niewielką ilością wody, wlać sok z cytryny. Poddusić porządnie. Posłodzić do smaku.
Zmiksować
Zagotować
Mąkę ziemniaczaną rozrobić z zimną wodą, wlać do gotujących się owoców. Mieszać aż całość zgęstnieje
II warstwa:
Sok pomarańczowy wymieszać z mandarynkowym, wrzucić maliny. Gotować przez jakiś czas.. byle nie za długo :)
Przetrzeć przez sitko. Ponownie zagotować, doprawić do smaku ksylitolem / cukrem i ekstraktem.
Skrobię ziemniaczaną rozmieszać w niewielkiej ilości zimnej wody. Postępować tak samo jak podczas przygotowywanie poprzedniej warstwy.
Kisiel malinowy będzie nieco rzadszy od jabłkowo - gruszkowego.
Wlać do szklanek. Na dno radzę wlać jabłkową warstwę, bo gęściejsza.
Na nią malinowa
Potem porządny kleks puddingu i kilka malin.
Osobisty ma uczulenie na jabłka, nie może jeść surowych, więc kombinuje co by mu jednak witaminę J jakoś dostarczyć ;)
Znowu padło na kisiel. Może i nudne toto ale smaczne :D
I warstwa:
2 jabłka
2 gruszki
sok z połowy cytryny
ciut ksylitolu (lub cukru)
odrobina wody
mąka ziemniaczana
II warstwa
pół kilo mrożonych malin
nieco ksylitolu (do smaku - w każdym razie więcej niż w poprzedniej warstwie, bo maliny kwaśne) lub cukru
sok z 1 pomarańczy
sok z kilku mandarynek
skrobia ziemniaczana
kilka kropel ekstraktu waniliowego
pudding waniliowy
nieco malin do dekoracji
I warstwa:
Jabłka i gruszki obrać i pokroić w kostkę.
Wrzucić do garnuszka z niewielką ilością wody, wlać sok z cytryny. Poddusić porządnie. Posłodzić do smaku.
Zmiksować
Zagotować
Mąkę ziemniaczaną rozrobić z zimną wodą, wlać do gotujących się owoców. Mieszać aż całość zgęstnieje
II warstwa:
Sok pomarańczowy wymieszać z mandarynkowym, wrzucić maliny. Gotować przez jakiś czas.. byle nie za długo :)
Przetrzeć przez sitko. Ponownie zagotować, doprawić do smaku ksylitolem / cukrem i ekstraktem.
Skrobię ziemniaczaną rozmieszać w niewielkiej ilości zimnej wody. Postępować tak samo jak podczas przygotowywanie poprzedniej warstwy.
Kisiel malinowy będzie nieco rzadszy od jabłkowo - gruszkowego.
Wlać do szklanek. Na dno radzę wlać jabłkową warstwę, bo gęściejsza.
Na nią malinowa
Potem porządny kleks puddingu i kilka malin.
Trochę witamin
Czyli po prostu sałatka owocowa.
Melon
banany
żółte i zielone kiwi
granat
sok z 2 mandarynek
kilka kropel cytryny
kilka kropel ekstraktu waniliowego
Owoce pokroić
Posypać pestkami z granata
sok i ekstrakt wymieszać
Polać sokiem owoce
schłodzić
i jeszcze jedna:
pomelo, kiwi żółte i zielone, pomarańcze wyfiletowane, granat.
Całość zalana sokiem spod truskawek z odrobiną ksylitiolu
Melon
banany
żółte i zielone kiwi
granat
sok z 2 mandarynek
kilka kropel cytryny
kilka kropel ekstraktu waniliowego
Owoce pokroić
Posypać pestkami z granata
sok i ekstrakt wymieszać
Polać sokiem owoce
schłodzić
i jeszcze jedna:
pomelo, kiwi żółte i zielone, pomarańcze wyfiletowane, granat.
Całość zalana sokiem spod truskawek z odrobiną ksylitiolu
środa, 5 grudnia 2012
Risotto z suszonymi grzybami
ze świeżymi byłoby jeszcze lepsze, ale jak się nie ma świeżych to i suszone dobre :)
6 porcji
Na wywar:
1 skrzydło indycze
kawałek pręgi wołowej
włoszczyzna
20 g suszonych borowików
ziele angielskie
sól
pieprz w ziarnach
listek laurowy
2 litry wody
Risotto:
Wywar z ww składników :)
80 g suszonych borowików ,
400 g ryży arborio
1 cebula
50 g masła
50 g świeżo startego parmezanu
kieliszek naprawdę dobrego białego wina. Najlepiej wytrawnego
sól
pieprz
2 - 3 łyżki oliwy
natka
Przygotować wywar z dodatkiem grzybów. Mam pisać jak ja to robię? Eee chyba nie ma takiej potrzeby :)
Odcedzić.
Grzyby zalać wrzątkiem, odstawić. WODĘ SPOD GRZYBÓW ZACHOWAĆ!
Cebulę posiekać
Wywar postawić na gazie. Ma być cały czas gorący
Namoczone grzyby pokroić.
Na patelnię wlać oliwę, wrzucić cebulę, zeszklić. Wsypać ryż, przesmażyć przez kilka minut.
Podlać winem.
Do wywaru wlać wodę, w których moczyły się grzyby.
Stopniowo dodawać gorący wywar. Po chochelce.. I mieszać, mieszać, mieszać
Cała procedura powinna trwać 20 minut. Circa ;)
Po 10 minutach mieszania dodać grzyby.
Doprawić do smaku. Soli nie trzeba będzie zbyt wiele do dawać bo wywar powinien być wystarczająco słony.
Wyłączyć gaz.
Wmieszać masło i parmezan.
Sypnąć natką
Jeść natychmiast. Risotto nie lubi czekać :)
6 porcji
Na wywar:
1 skrzydło indycze
kawałek pręgi wołowej
włoszczyzna
20 g suszonych borowików
ziele angielskie
sól
pieprz w ziarnach
listek laurowy
2 litry wody
Risotto:
Wywar z ww składników :)
80 g suszonych borowików ,
400 g ryży arborio
1 cebula
50 g masła
50 g świeżo startego parmezanu
kieliszek naprawdę dobrego białego wina. Najlepiej wytrawnego
sól
pieprz
2 - 3 łyżki oliwy
natka
Przygotować wywar z dodatkiem grzybów. Mam pisać jak ja to robię? Eee chyba nie ma takiej potrzeby :)
Odcedzić.
Grzyby zalać wrzątkiem, odstawić. WODĘ SPOD GRZYBÓW ZACHOWAĆ!
Cebulę posiekać
Wywar postawić na gazie. Ma być cały czas gorący
Namoczone grzyby pokroić.
Na patelnię wlać oliwę, wrzucić cebulę, zeszklić. Wsypać ryż, przesmażyć przez kilka minut.
Podlać winem.
Do wywaru wlać wodę, w których moczyły się grzyby.
Stopniowo dodawać gorący wywar. Po chochelce.. I mieszać, mieszać, mieszać
Cała procedura powinna trwać 20 minut. Circa ;)
Po 10 minutach mieszania dodać grzyby.
Doprawić do smaku. Soli nie trzeba będzie zbyt wiele do dawać bo wywar powinien być wystarczająco słony.
Wyłączyć gaz.
Wmieszać masło i parmezan.
Sypnąć natką
Jeść natychmiast. Risotto nie lubi czekać :)
poniedziałek, 3 grudnia 2012
Roszponka, speck, gruszki
Czyli sałatka :)
Roszponka
150 - 200 g specka (specku? ;) )
2 gruszki
nieco orzeszków pinii
kilka kaparów
oliwa
ocet z gruszek
sól
pieprz
Chyba nie muszę pisać jak postępować ? :D
Roszponka
150 - 200 g specka (specku? ;) )
2 gruszki
nieco orzeszków pinii
kilka kaparów
oliwa
ocet z gruszek
sól
pieprz
Chyba nie muszę pisać jak postępować ? :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)