1 łyżka oleju arachidowego
2 piersi z kurczaka, pokrojone na male kawałki lub paseczki
trochę soku z limonki
2 ząbki czosnku
1 łyżka startego drobniutko świeżego imbiru
1-2 łyżki czerwonej pasty curry
400 g mleka kokosowego
250 ml rosołu z kurczaka LUB wody
3 łyżki tajskiego sosu rybnego (nam pla)
kolendra
u nas dodatkowo - pieczarki
Wiadomo, że najlepsze byłoby curry domowej roboty, ale przed świętami czasu mało ;)
Kurczaka pokroić w kostkę
Na patelnię wlać olej, rozgrzać. Wrzucić pastę curry, starty imbir i czosnek, przesmażyć.
Dodać kurczaka. Usmażyć.
Wlać mleko kokosowe i wodę. Doprawić sosem rybnym i sokiem z cytryny. Dodać pokrojone pieczarki.
Dusić aż część sosu odparuje.
Posypać kolendrą.
Podawać z ryżem
ps. w oryginale w przepisie znalazłby się jeszcze cukier. Ja go unikam
Wygląda pięknie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam curry! Oczywiście, najlepiej samemu przyrządzić pastę - ale ja też - z powodu braku czasu najczęściej - używam gotowej :) Pozdrawiam i wesołych ;P
OdpowiedzUsuńAkurat gotowe pasty curry bywaja naprawde dobre, wiec nie upieram sie przy domowych :)
OdpowiedzUsuńja nie twierdzę, że kupne są złe ino, że domowe lepsze i zdrowsze :D
OdpowiedzUsuńAle nie zawsze się da je zakręcić w domu