dobre i dwa..
Przepis pochodzi z gazety „Cucina moderna”
Składniki na 1 litrowy lub 2 półlitrowe słoiki
500 g fasoli zielonej (użyłam żółtej)
500 g marchwi
1,5 litra octu winnego (moim zdaniem przesada, użyłam niecałego litra)
Dodałam jeszcze kawałek cukinii co to mi się walał po lodówce
2 liście laurowe
1 ząbek czosnku
1 pomarańcza
1 cytryna
50 g migdałów bez skórki
Oliwa
Sól
Pieprz w ziarnach (4 sztuki :D)
Warzywa umyć, marchew obrać, fasolce poobcinać co trzeba :). Z pomarańczy i cytryny obieraczką do ziemniaków ściągnąć po 1 sporym pasku skórki (ja tam poszłam po całości i nie żałowałam sobie owych skórek).
Marchew (i cukinię) pokroić w słupki. Powinny mieć mniej więcej taką długość i grubość co fasolka. Ocet (odrobinę odlać) wlać do garnka, dodać szczyptę soli, pieprz i liście laurowe. Doprowadzić do wrzenia.
Warzywa wrzucić do octu. I teraz tak – oryginalny przepis każe je gotować 4 – 5 minut, moim zdaniem to ciut za mało.. trzymałam je zatem na gazie z 10 minut (cukinię nieco krócej, dodałam ją w trakcie gotowania marchwi i fasolki). Do octu dodałam sok z pomarańczy – o tym też przepis nie wspomina..
Warzywa wyciągnąć z garnka i osuszyć na czystych ściereczkach*.
Zagotować ową odlana odrobinę octu wymieszaną z niewielką ilością wody i do niej wrzucić skórki z cytryny i pomarańczy. 3 minuty wystarczą. Wyciągnąć i posiekać drobniutko z czosnkiem. Cukinię, marchew i fasolkę układać w słoiku/ słoikach, wsypać migdały, dodać posiekane skórki z czosnkiem. Zalać całość oliwą. Pasteryzować 20 minut. Ponoć może toto stać 6 miesięcy.
Ja tego nie sprawdzę, bo niestety jedyny duży słoik jakim dysponowałam okazał się być nieszczelny i będziemy musieli ten konkretny przetwór ;-) zjeść zdecydowanie szybciej.
*Octu nie wylewałam. Posłużył mi do zrobienia marynowanych marchewek, co to mi zostały.
Pokroiłam rzeczone korzonki w talarki. Do octu, w którym wcześniej obgotowałam fasolkę i całą resztę dodałam jeszcze nieco czosnku, 1 świeżą papryczkę chili i musztardę a właściwie zrobiłam masło maślane bo dodałam musztardę gruboziarnistą z chili.. Lubię, a co? Nie wolno? ;-) Do owej mikstury wrzuciłam pokrojone marchewki. Dałam im się pogotować z 15 minut, po czym wrzuciłam do słoika razem z garścią migdałów i zalałąm wrzątkiem.
e jak dla mnie to mogą być następne przetwory , te bardzo ,ale to bardzo smakowite
OdpowiedzUsuńMama moja też robi fasolkę żółtą w słoiki. choc inaczej. chyba powinnam spisac jej ten przepis:-)
OdpowiedzUsuń