Kilka bananów
Kilka łyżek cukru (może być zwykły, może być brązowy)
Nieco ekstraktu waniliowego (z braku tegoż można użyć laski wanilii)
Ciut owocowego octu balsamicznego – my używamy truskawkowego, cytrynowego i pomarańczowego, na zmianę)
Sok i skórka z 1 pomarańczy
Wiórki kokosowe
Ananasa obrać, pokroić w kostkę. „Trzpienia” nie wyrzucać – przyda się do zrobienia fajnego, rozgrzewającego (albo i nie, bo i na zimno jest b. smaczny;-) ) napoju*
Banany pokroić w plastry
Zetrzeć skórkę i wycisnąć sok z pomarańczy
Na patelnię wsypać cukier, zrobić karmel. Dodać sok z pomarańczy (ostrożnie, bo lubi pryskać), ekstrakt waniliowy (lub wydrążone z laski nasiona), wymieszać.
Wrzucić owoce.
Skropić niewielka ilością octu balsamicznego.
Przełożyć na talerz, posypać wiórkami, polać octem.
Zajadać. Najlepiej na ciepło.
*trzpień i różne inne „odpadki” z ananasa, nie nadające się do jedzenia, zalać wrzątkiem. Dodać kilka plasterków świeżego imbiru i sok z cytryny.
Pozwolić, żeby całość ładnie naciągnęła.
Już :D
Kolejna prościzna :)
Coz za smaczny rarytas!!!
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie, kocham karmel. mogłabym go ładować gdzie wlezie. Wczoraj dodałam własnie przepis na mieso z karmelem :D
OdpowiedzUsuńściskam :)
Szana
Jolu, otóż nie rarytas :) Ot taki sobie deserek :)
OdpowiedzUsuńSzana, mięso z karmelem powiadasz? Interesujące :)