A dlaczego prawie?
Ano dlatego, że tę najprawdziwszą, rodem z Rzymu robi się na policzku wieprzowym. W Polsce raczej niedostępnym.
Jako, że policzka brak trzeba było się zadowolić boczkiem. I to nie włoską pancettą , a naszym rodzimym surowym boczkiem.
400 g makaronu spaghetti.
150 g boczku
4 żółtka
1 całe jajko
100 g pecorino, najlepiej romano
sporo świeżo zmielonego pieprzu
Boczek pokroić. Można w cienkie paseczki, można w kostkę.
Wrzucić na rozgrzaną patelnię BEZ dodatku tłuszczu, ten wytapiający się w zupełności wystarczy.
Wodę na makaron zagotować, posolić. Wrzucić spaghetti.
W misce wymieszać jajka, ser i pieprz. ŻADNYCH śmietan, mleka nie dodawać.
Makaron odcedzić (zachować nieco wody, przyda się do ewentualnego rozcieńczenia sosu) . Wrzucić go na patelnię z boczkiem, porządnie wymieszać.
Spaghetti powinny być dokładnie pokryte tłuszczykiem z boczku. Gaz pod patelnią wyłączyć.
Wlać mieszankę jajeczno - serową i raz dwa zamieszać. Można dodać nieco wspomnianej wyżej wody spod makaronu.
Koniec :)
Ot i cała filozofia
bez polika, też wychodzi idealnie - nie ma co się zrażać brakiem polika :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapendad
Toć się nie zrażam :)
OdpowiedzUsuńIno informuję jak wyglądać powinna wersja oryginalna. Ta najprawdziwsza