Nie mogę napisać, że to prawdziwe Pesto alla genovese, bo żaden Genovese (Genueńczyk) nie użyłby pesto ze słoika. Zrobiłby sam, ucierając wspaniałą miejscową bazylię, ser, czosnke, oliwę i orzeszki pinii...
Ja nie miałam na podorędziu ani miksera, ani moździerza, ani orzeszków pinii, ani.. w sumie szybciej będzie jak powiem, że miałam pod ręką słoik z kupnym pesto bazyliowym. I ziemniaki. I trochę fasolki szparagowej. No i makaron, rzecz jasna :)
No to go ugotowałam, razem z ziemniakami pokrojonymi w kostkę i oczyszczoną i pokrojoną fasolką szparagową; w porządnie osolonej wodzie. To czy wrzucimy wszystko razem zależy od rodzaju makaronu.. a właściwie od tego ile czasu potrzebuje, żeby był al dente. Jednym słowem na pierwszy ogień powinien pójść składnik, który gotuje się najdłużej :)
Zanim odcedziłam całość do pesto wlałam 1 – 2 łyżki wody spod makaronu i porządnie wymieszałam.
A potem to już samo się zrobiło :D, odcedzony makaron z ziemniakami i fasolką wymieszałam z sosem. I powinnam była na tym skończyć, ale wrzuciłam pokrojonego w kostkę pomidora. Genueńczyk by nie wrzucił ;-)
Ja nie miałam na podorędziu ani miksera, ani moździerza, ani orzeszków pinii, ani.. w sumie szybciej będzie jak powiem, że miałam pod ręką słoik z kupnym pesto bazyliowym. I ziemniaki. I trochę fasolki szparagowej. No i makaron, rzecz jasna :)
No to go ugotowałam, razem z ziemniakami pokrojonymi w kostkę i oczyszczoną i pokrojoną fasolką szparagową; w porządnie osolonej wodzie. To czy wrzucimy wszystko razem zależy od rodzaju makaronu.. a właściwie od tego ile czasu potrzebuje, żeby był al dente. Jednym słowem na pierwszy ogień powinien pójść składnik, który gotuje się najdłużej :)
Zanim odcedziłam całość do pesto wlałam 1 – 2 łyżki wody spod makaronu i porządnie wymieszałam.
A potem to już samo się zrobiło :D, odcedzony makaron z ziemniakami i fasolką wymieszałam z sosem. I powinnam była na tym skończyć, ale wrzuciłam pokrojonego w kostkę pomidora. Genueńczyk by nie wrzucił ;-)
ale Ty wrzuciłaś i zyskałaś nowe smaki :)
OdpowiedzUsuńjakie zmiany na blogu widzę :) ładnie, kolorowo :)
pięknie wyszło! z chęcią skusiłabym się na odrobinę :)
OdpowiedzUsuńAle i tak na pewno wyszło pyszne danie.
OdpowiedzUsuńJa zawsze mam w domu jakiś kupny słoiczek czegoś do makaronu. Bywa, że czasami nie ma innego wyjścia i trzeba akurat po niego sięgnąć.
Fajnie wyszło, wszystko co z makaronem smakuje super:-)
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczam, smaczne było
OdpowiedzUsuńAle byłoby smaczniejsze z domowej roboty pesto :)