Na początek zupa z ciecierzycy i soi z duzą ilością natki
Pęczek natki
1 duża cebula
1 ząbek czosnku
Puszka ciecierzycy *
Puszka soi *
Litr wywaru – dowolnego – ja użyłam warzywnego
1 cytryna – sok i skórka + kilka cząstek do dekoracji
1 – 2 łyżki oliwy
Szczypta chili (no nie byłabym sobą gdybym nie dodała, nieprawdaż? :D)
Sól
Pieprz (sporo)
Cebulę, czosnek i natkę zmiksować na w miarę gładką masę. Całkiem gładka to ona nie będzie, ale.. W razie konieczności dodać odrobinę oliwy.
Resztę oliwy rozgrzać w garnku o grubym dnie. Przesmażyć chwilę, wrzucić ciecierzycę i soję, zalać wywarem. Zagotować.
Doprawić solą, pieprzem i chili.
Z cytryny otrzeć skórkę, z połówki wycisnąć sok. Dodać o zupy. Ja jestem uzależniona od cytryny i wcisnęłam całą, Osobisty nie zgłaszał zastrzeżeń
I teraz zupę - można lekko zmiksować albo lekko ugnieść widelcem, ale można ją też zostawić tak jak jest.
Podawać z ćwiartką cytryny.
* Jak ktoś jest mniej leniwy ode mnie (co jest dość prawdopodobne ;-) ) może, rzecz jasna, użyć suszonej ciecierzycy i soi, namoczyć je przez noc, rano ugotować itp.. ale ja jestem na to zdecydowanie zbyt wygodna. Lubię puszki :D
Kurczak powiedzmy a’ la tandoori.
Bo tandoori to ja miałam ino mieszankę przypraw. Na dodatek dziwnego koloru.. a raczej dziwnego koloru wyszło mięso
Na szczęście ów kolor nie miał wpływu na smak
500 g kurczaka lub indyka pokrojonego w sporą kostkę
5 cm imbiru
4 ząbki czosnku
1 świeża papryczka chili
300 ml naturalnego jogurtu
1 łyżka przyprawy Tandoori (albo garam masala, co kto woli)
Pół łyżeczki mielonej kolendry
Imbir, czosnek, 2 łyżki jogurtu i chili zmiksować na gładką pastę.
Wlać resztę jogurtu, dodać przyprawę Tandoori i kolendrę. Wymieszać dokładnie. Marynatą zalać mięso i odstawić. Najlepiej na całą noc.. ale po kilku godzinach też będzie smaczne.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni
Mięso lekko osączyć z marynaty, przełożyć do żaroodpornego naczynia. Piec . aż się upiecze. 30 – 40 minut powinno wystarczyć.
Podawać z ryżem posypanym czarnuszką
Niestety nie jest specjalnie fotogeniczne.. różowiutkie jak prosie
Bo tandoori to ja miałam ino mieszankę przypraw. Na dodatek dziwnego koloru.. a raczej dziwnego koloru wyszło mięso
Na szczęście ów kolor nie miał wpływu na smak
500 g kurczaka lub indyka pokrojonego w sporą kostkę
5 cm imbiru
4 ząbki czosnku
1 świeża papryczka chili
300 ml naturalnego jogurtu
1 łyżka przyprawy Tandoori (albo garam masala, co kto woli)
Pół łyżeczki mielonej kolendry
Imbir, czosnek, 2 łyżki jogurtu i chili zmiksować na gładką pastę.
Wlać resztę jogurtu, dodać przyprawę Tandoori i kolendrę. Wymieszać dokładnie. Marynatą zalać mięso i odstawić. Najlepiej na całą noc.. ale po kilku godzinach też będzie smaczne.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni
Mięso lekko osączyć z marynaty, przełożyć do żaroodpornego naczynia. Piec . aż się upiecze. 30 – 40 minut powinno wystarczyć.
Podawać z ryżem posypanym czarnuszką
Niestety nie jest specjalnie fotogeniczne.. różowiutkie jak prosie
Fasolka szparagowa z pomidorami na słodko
Fasolka szparagowa (ilość wedle uznania)
1 cebula średniej wielkości
1 ząbek czosnku
5 – 6 pomidorów
Łyżka ulubionego octu – u nas ocet z granatów
2 płaskie łyżeczki cukru
Oliwki zielone
Kapary
Sol
Pieprz
1 – 2 łyżki oliwy
Fasolkę ugotować i przestudzić.
Pomidory obrać ze skóry i pozbawić pestek Jednego odłożyć
Pokroić ..jakoś tam.
Cebulę i czosnek posiekać, wrzucić na rozgrzaną oliwę i lekko przesmażyć.
Wsypać cukier i skarmelizować. Wlać ocet, wrzucić pomidory, doprawić solą i pieprzem.
Dusić aż całość lekko zmięknie.
Dorzucić kaparów i oliwek.
Fasolkę polać sosem, dorzucić ostatniego pomidora i zajadać.
Dobre i na zimno i na ciepło
Galaretki kokosowe z owocami
300 ml mleka kokosowego
100 ml słodzonego mleka skondensowanego
400 g jagód
200 g borówek amerykańskich
100 g jogurtu naturalnego
Żelatyna (ilość wg wskazówek na opakowaniu) – u mnie poszło z 5 łyżeczek
Nieco soku z cytryny
Ekstrakt waniliowy (niekoniecznie)
Żelatynę zalać nieduża ilością wrzątku, dokładnie wymieszać.
Jogurt, oba rodzaje mleka, sok z cytryny i ekstrakt połączyć, wlać żelatynę i Abarot dokładnie wymieszać.
Owoce układać w dowolnych naczyniach / naczyniu. Ja mam takie oto fikuśne plastikowe foremki, z których wszelkie galaretowate desery idealnie się wyślizgują bez konieczności podgrzewania itp.
Wstawić do lodówki.
100 ml słodzonego mleka skondensowanego
400 g jagód
200 g borówek amerykańskich
100 g jogurtu naturalnego
Żelatyna (ilość wg wskazówek na opakowaniu) – u mnie poszło z 5 łyżeczek
Nieco soku z cytryny
Ekstrakt waniliowy (niekoniecznie)
Żelatynę zalać nieduża ilością wrzątku, dokładnie wymieszać.
Jogurt, oba rodzaje mleka, sok z cytryny i ekstrakt połączyć, wlać żelatynę i Abarot dokładnie wymieszać.
Owoce układać w dowolnych naczyniach / naczyniu. Ja mam takie oto fikuśne plastikowe foremki, z których wszelkie galaretowate desery idealnie się wyślizgują bez konieczności podgrzewania itp.
Wstawić do lodówki.