czyli smaki dzieciństwa. Nietypowe..
Nie jestem pewna kto tę berbeluchę wymyślił. Chyba mój Tata.. Jedno jest pewne, gości na naszych stołach od prawie 30 lat i cały czas smakuje wybornie. O ile mnie pamięć nie myli to rodzina mojej chrzestnej dodaje do niej cebulę..
Zadaję sobie sprawę, że połączenia smakowe są co najmniej dziwne.. Ale warto się przełamać i spróbować. Mój osobisty małżonek dał się namówić i stał się fanem tegoż wynalazku :D
Składniki – wszystko pokrojone w kostkę. Nie za drobną, ale i nie za dużą:
Ser żółty
Parówki lub szynkowa
Ogórki kiszone domowe
Pomidory bez skóry
Jajka na twardo
Wszystko połączone jest.. naturalnym serkiem homogenizowanym. To znaczy nie jednym a kilkoma.
Całość doprawiona solą i pieprzem.
Jadamy toto na śniadanie lub kolację.
Nie jestem pewna kto tę berbeluchę wymyślił. Chyba mój Tata.. Jedno jest pewne, gości na naszych stołach od prawie 30 lat i cały czas smakuje wybornie. O ile mnie pamięć nie myli to rodzina mojej chrzestnej dodaje do niej cebulę..
Zadaję sobie sprawę, że połączenia smakowe są co najmniej dziwne.. Ale warto się przełamać i spróbować. Mój osobisty małżonek dał się namówić i stał się fanem tegoż wynalazku :D
Składniki – wszystko pokrojone w kostkę. Nie za drobną, ale i nie za dużą:
Ser żółty
Parówki lub szynkowa
Ogórki kiszone domowe
Pomidory bez skóry
Jajka na twardo
Wszystko połączone jest.. naturalnym serkiem homogenizowanym. To znaczy nie jednym a kilkoma.
Całość doprawiona solą i pieprzem.
Jadamy toto na śniadanie lub kolację.
Zdjęcia po wymieszaniu z serem nie zamieszczę. Bo jest bardzo niefotogeniczne. Sami sobie wyobraźcie :D
Zaglądam często, ale dopisuję się pierwszy raz (brak czasu, brak czasu...) Ale teraz muszę, bo się zdziwiłam. Z dzieciństwa (i nie tylko) znam słowo "belbelucha", przez "l", i zawsze oznaczało ono napój, zwłaszcza niesmaczny, typu coś wymieszane z czymś i podane w nieodpowiedniej temperaturze. Nazywano tak również ciepła wódkę.
OdpowiedzUsuńWyszło na to, że jestem dzieckiem alkoholików, skoro z dzieciństwa wspominam wódkę. :)
Ooo a u nas to samo nazywa się "blebrybra". No, może nie to samo - cebula jest konieczna i szczypiorek a zamiast serka homogenizowanego dajemy gęsty jogurt naturalny. Lubię też wersję z samymi pomidorami, cebulką, twarogiem i jogurtem. Mówiąc krótko - moje ulubione letnie śniadanie :)
OdpowiedzUsuńjak zwal tak zwał ale przepisik godny wypróbowania :) >JUz wiem co bede jadla na sniadanie :)
OdpowiedzUsuńVilli :) fajnie wiedzieć, że ktoś jeszcze jada takie wymysły :)
OdpowiedzUsuńNB, pierwszy raz słyszę o berbelusze przez "l" . Nawet google zaangazowałam , one też skłaniają się ku pisowni z "r". Zresztą, można toto nazwać dowolnie, nazwy nie zastrzegałam ;-)))
Pollyzeczki, daj znać czy Ci posmakowało.
Zapowiada się na wizualny hardcore, ale przetestuję, skoro polecasz :-)
OdpowiedzUsuńCiekawam wrażeń :)))
UsuńDaj koniecznie znać.
Cała moja rodzina się tym zajada, łącznie z kuzynostwem, wujostwem itp. wszyscy żyją :D