Tak dobre ;) , że nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Szarańcza się rzuciła i pożarła
Przepis pochodzi z książki
Veg everyday Hugh Fearnleya Whittingstalla,
Jak zwykle wprowadziłam kilka (tym razem b. drobnych) zmian
1 średniej wielkości kalafior ok.. 800 g
1 puszka pomidorów (krojonych)
200 ml przecieru pomidorowego
1 puszka ciecierzycy (400 g)
3 szalotki
4 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy / oleju z pestek winogron
1 łyżeczka startego świeżego imbiru
2 łyżeczki kolendry w proszku
Spora szczypta chili w płatkach
2 łyżeczki suszonego kuminu rzymskiego
2 łyżeczki czarnuszki
1 łyżeczka garam masala
Sól
Pieprz
Świeża kolendra
Kalafiora podzielić na różyczki (byle nie za małe) , zalać
zimną wodą, posolić. Postawić na gazie. Doprowadzić do wrzenia. Odcedzić i
odłożyć na bok.
Cebulę i czosnek posiekać .
Do patelnię wlać oliwę /olej , wrzucić cebulę, czosnek i
imbir. Dusić na małym ogniu około 10 minut. Co
jakiś czas zamieszać.
Dodać kolendrę (suszoną), kumin i chili. Doprawić solą i
pieprzem. Dusić kolejne 5 minut.
Dodać pomidory wraz z ich sokiem, passatę i ciecierzycę.
Dokładnie wymieszać.
Dodać kalafiora, delikatnie wymieszać. Sypnąć czarnuszką
Całość dusić 5 – 10 minut.
Posypać garam masala i świeżą kolendrą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz