Przepis pochodzi z książki Chocolat Enrica Lanlarda
Pierwszy raz trzymałam się ściśle (no prawie, bo nie dodałam cynamonu) jego wskazówek, drugi coś tam zmieniłam :)
Pierwsza była wersja z gruszkami, druga z truskawkami. Druga bardziej nam zasmakowała.
250 g gorzkiej czekolady - ja użyłam 70% z malinami
4 jajka
1 łyżeczka ekstaktu waniliowego ( w oryginale 1 łyżeczka cynamonu)
50 g mąki
50 ml śmietany kremówki - użyłam 30%
200 ml mleka
1 łyżka cukru (w oryginalnym przepisie jej nie ma)
ciut cukru do posypania formy
ciut masła
400 g truskawek (lub 4 gruszki)
cukier puder (u E.L go nie ma)
Piekarnik rozgrzac do 180 stopni (160 z termoobiegiem)
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej.
1,5 litrową formę wysmarować masłem i posypać cukrem
Mąkę (i cynamon) przesiać do miski. Wbić jajka, wlać śmietanę, mleko i ekstrakt. Ubić. Masa będzie rzadka.
Wlać przestudzoną czekoladę
Porządnie połączyć.
Masę wlać do formy, powtykać kawałki owoców.
Wstawić do piekarnika na około 35 minut.
Środek ma być płynny.
E.L. sugeruje, żeby deser wystudzić i wstawić do lodówki.
Zignorowaliśmy to polecenie i wyjadaliśmy jeszcze ciepły.
wersja z gruszką też dobra, ale nie aż tak dobra jak z truskawkami.
Następna będzie malinowa
Wszystko, co ma w składzie czekoladę i truskawki musi się udać! <3
OdpowiedzUsuńA na dokładkę coś tak prostego :)
Usuńczy daje się ten deser kroić.Musi być pyszne .czekolada lubi truskawki i maliny też.Nie wiem czy jadłaś lody z goracymi malinami/ tak tylko podgrzanymi szybko/ pycha !
OdpowiedzUsuńNie, nie daje się. Środek jest tak płynny, że należy go jeść łyżką
Usuń