Moje dziecię nie znosi octu. Ale kocha sałatkę szwedzką.. paradoks taki :)
Jako, że potrafi wyjadać ja prosto ze słoika, w ilościach prawie, że hurtowych postanowiłam zrobić domową wersję.
1 kg ogórków
2 nieduże cebule
2 marchewki
3 ząbki czosnku
150 ml octu spirytusowego
250 ml wody
1 łyżka cukru
3 łyżki oleju
sól
kilka ziaren ziela angielskiego
1 łyżeczka pieprzu
1 łyżeczka gorczycy
2 listki laurowe
Ogórki i marchew pokroić w cienkie plastry, cebulę w piórka.
Warzywa wymieszać, posolić dość hojnie i odstawić na minimum godzinę.
Ocet, olej, wodę, przyprawy (już bez soli) i cukier zagotować.
Warzywa odcisnąć, przełożyć do wyparzonych słoików. Dodać pokrojony w plasterki czosnek. Zalać gorącą marynatą.
Pasteryzować 20 minut.
o robię taką a nie wiedziałam, że się tak nazwa:d
OdpowiedzUsuńTak samo robisz?
UsuńCzy może jakieś inne przyprawy dodajesz?
Bardzo podobną sałatkę robi moja Teściowa :)
OdpowiedzUsuńTeściowe wiedza co dobre ;)
UsuńNajlepsze są domowej roboty, kupne nie do końca oddają ten smak ;)
OdpowiedzUsuńmatka to też mały paradoks. Dziecię octu nie lubi, a ona mu ocet... ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zajadam się ogórkami marynowanymi, co prawda sklepowymi, ale jest mi dobrze :D
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Bo matka uzależniona od kwasu :D
Usuńmoja mama robi taka jest przepyszna :)
OdpowiedzUsuń